Autor |
Wiadomość |
Säde
Administrator

Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Belleville, New Jersey
|
Wysłany:
Sob 22:14, 29 Wrz 2007 |
 |
Haha XDDDDDD
No właśnie, ciekawe czy umie XD
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
 |
mags
Moderator

Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 708
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie Frank
|
Wysłany:
Sob 22:15, 29 Wrz 2007 |
 |
no ja ci powiem, ze Franek to umie wszystko
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Säde
Administrator

Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Belleville, New Jersey
|
Wysłany:
Sob 22:15, 29 Wrz 2007 |
 |
Ale tak wszystko, wszystko? XD
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
mags
Moderator

Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 708
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie Frank
|
Wysłany:
Sob 22:16, 29 Wrz 2007 |
 |
tak! dosłownie
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Säde
Administrator

Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Belleville, New Jersey
|
Wysłany:
Sob 22:17, 29 Wrz 2007 |
 |
Sprawdzę to xd
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
mags
Moderator

Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 708
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie Frank
|
Wysłany:
Sob 22:18, 29 Wrz 2007 |
 |
ależ proszę bardzo
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
mags
Moderator

Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 708
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie Frank
|
Wysłany:
Sob 21:52, 06 Paź 2007 |
 |
-No, ustawcie się parami to was przeliczę- powiedziała nasza wychowawczyni.
Stanęłam w szeregu z Frankiem oczywiście.
-Dwa, cztery, sześć, osiem....-liczyła pani. Czasem ją podziwiałam. Wszyscy bez przerwy się przemieszczali, a jednak ona potrafiła nas bezbłędnie policzyć. W sumie miała trochę przerąbane, że musiała zostać wychowawczynią naszej klasy...
Takich potworów jak my świat jeszcze nie widział, jak uświadomiła nas pani od angielskiego.
-Jesteśmy w komplecie- oświadczyła wychowawczyni i kazała nam iść z powrotem do hotelu na obiad.
-Spotkaliśmy Tima i jego panienki- zagadnął Frank, przerywając Sade i Gee pocałunki.
-Nie mów tak o nich- skarciłam Franka.
-No a może nimi nie są, co?
-To po prostu jego...- szukałam odpowiedniego słowa- dziewczyny.
-Dziewczyny, tak? Też chciałbym mieć dwie na raz.
-Przestań już być taki zgryźliwy!
-Nie jestem. Po prostu stwierdzam fakt.
-Wiecie co? Obydwoje jesteście po jednych pieniądzach- stwierdziła Sade, patrząc na nas jak na kłócące się przedszkolaki.
-Każdy wie, że z Tima jest straszny playboy- dodał Gee.
-Ale nie róbcie z tych dziewczyn dziwek, do cholery!- krzyknęłam.
-Mary, czy ty też masz jakieś problemy ze słownictwem, czy może raczej chciałabyś dorównać w tej niechlubnej konkurencji Markowi?- spytała pani, do której niestety moje wrzaski dotarły.
-Nie proszę pani- odpowiedziałam oblewając się rumieńcem.
-Tak też właśnie myślałam. Panuj nad sobą.
-Zawsze mi się dostanie- szepnęłam wściekła sama do siebie.
-I słusznie. Nie trzeba się było ze mną spierać- powiedział Frank.
-Ale to nie zmienia faktu, że powiedziałeś o nich dziwki.
-Nie powiedziałem tak.
-Ale dałeś to do zrozumienia!
-A dobra, niech ci będzie- powiedział odchodząc gdzieś w kierunku, niestety Ade.
Super...
-Znowu kłótnia?- zagadnął Dougie.
-A to? Nie, nie po prostu mała sprzeczka.
-Powiedzmy, że wierzę. Jak wrażenia z muzeum.
-Ee, jakoś mało interesowały mnie eksponaty- przyznałam.
-No tak, Franka chyba też...
-Przepraszam, że ci to powiem, ale wydaje mi się, że ty po prostu mu zazdrościsz- zauważyłam.
-Nie. Znaczy, bo ja nie mówię, że nie jesteś ładna bo jesteś, ale przecież...
-Ok., powiedzmy, że zrozumiałam, co chciałeś powiedzieć.
-A tak w ogóle to dajesz mu dużo swobody.
-Przecież nie będę go cały czas trzymać za rękę...
-Tylko.. Czy aby nie za dużo?
-To moja prywatna spraw.
-Dobrze, ja nic nie tego...
-Zauważyłam. Chyba muszę go jednak przywołać do porządku- powiedziałam, patrząc na Franka i Ade. Aż dostałam mdłości na ten widok.
-Tam było pełno pająków. Ale na szczęście byłem dzielny i się ich pozbyłem- opowiadał Frank zachwyconej Ade.
-Przepraszam, że wam przerywam, ale chciałabym zauważyć, że ty się boisz pająków, Frank- powiedziałam kąśliwie.
Ade spojrzała na niego pytająco.
-Oj, chyba mi się but rozwiązał. Idźcie dziewczyny, dogonię was- powiedział Franek.
Ade uwierzyła, że on na prawdę musi zawiązać buta. Ja nie.
A wiecie czemu?
Bo Frank nie miał na sobie butów ze sznurówkami.
Poczekałam na niego.
-Musiałaś mi zrobić taki wstyd?- spytał z wyrzutem.
-A ty musiałeś się podlizywać Ade?
-Ja wcale nie...
-Frank, błagam cię. Jesteś czasem żałosny, wiesz?
-Dobra. Sorry za to wszystko.
-Nie jesteś za bardzo przekonujący, ale wybaczam ci.
-Kochana jesteś.
-Ja raczej nazwałabym to głupotą...
-Nie jesteś głupia, słońce- powiedział Franek, próbując mnie pocałować.
-Ty lepiej mi powiedz, gdzie się podziała nasza grupa- odrzekłam.
-Eee, gdzie oni są?- spytał równie zdezorientowany Franek.
-Chyba musimy dać sobie radę sami.
-Wydaje mi się, że tu już przechodziliśmy- stwierdziłam patrząc na jakiś biurowiec.
-Nie wiem. Te wszystkie budynki są do siebie za bardzo podobne.
-Sieroto odwróć się do tyłu- podpowiedziałam Frankowi, chwilę po moim odkryciu.
-Mary, jesteś moim bogiem!- powiedział Franek rzucając mi się na szyję.
-Chyba wystarczy, że jestem twoją dziewczyną.
-Oj tak- przyznał Frank, całując mnie.
Weszliśmy do hotelu. Wszyscy w tej krzątaninie chyba nawet nie zauważyli, że nas nie ma.
No cóż...
-Siadajcie do stołów dzieciaki- wrzeszczała pani. Przy jej stoliku siedział rozanielony kierownik tego hotelu.
-Wiecie co? Jak wrócimy do domu to sobie chyba zrobię kolczyk w wardze- powiedziała Sade z ustami pełnymi sałaty.
-A rodzice się zgodzą?- zapytał Frank.
-Tak, gadałam już o tym z nimi.
-Ja też bym chciała- przyznałam.
-Wiecie co? Mam pomysł- powiedział Franuś.
-Jaki?- zainteresował się Gerry.
-Zróbmy sobie wszyscy kolczyka!- zaproponował mój geniusz.
Ja i Sade przyjęłyśmy ten pomysł z entuzjazmem, ale Gee nadal się nie odzywał. Popatrzyliśmy na niego.
-O nie! Nawet o tym nie myślcie. Nie dam sobie niczego przekłuć.
-Ale Gee- prosiła go Sade.
-Nie, nie i jeszcze raz nie.
-Tchórz!- stwierdziłam.
-Po prostu...nie lubię igieł.
-Po prostu się ich boisz tchórzu- zawtórowała mi Sade.
-A niby jesteście moimi przyjaciółmi- odparł zrezygnowany.
Zmieniliśmy więc temat rozmowy na coś bardziej neutralnego.
Po pól godzinie skończyliśmy posiłek.
-Macie teraz czas na odpoczynek, bo dziś już nic nie pozwiedzamy- powiedziała pani patrząc smutno na deszcz za oknem. Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęło padać.
-Aha i nie wolno wam zamykać pokoi na noc!- dodała wychowawczyni i rozeszliśmy się po pokojach.
Oczywiście poszłam do Franka. Kto by się przejmował zakazami...
Siedzieliśmy sobie gadając jak zawsze o niczym.
-Po której stronie byś chciała kolczyka w wardze, kotuś?
-A ty?
-To ja pierwszy spytałem!
-Napiszmy na kartkach!- zaproponowałam w ramach ugody.
Napisaliśmy.
-No to teraz wymiana.
Franek napisał "po tej samej stronie co ty".
-Ej! Ja też tak napisałam!- powiedziałam.
-No to po której robimy?
-Po lewej- stwierdziłam.
-Lepiej po prawej...
-Powiedziałeś, że chcesz po tej co ja!
-No dobrze, po lewej.
-Kocham cię za to.
-Och ty wredna. Nie umiesz być bezinteresowna.
-Przeżyjesz?
-Nie.
-Twój problem.
-Mary, Frank! Robimy imprezę? - powiedział Gee wparowując do pokoju.
-Co? Gdzie? Jak?- spytał Franek.
-Po pierwsze naucz się pukać, Gee- powiedziałam zażenowana. Boże, czy ja kiedykolwiek nauczę moich przyjaciół pukać? Chyba nie...
-No dziś na dachu! Wszyscy będą.
-A pani Sherris?- spytałam jak zwykle trzeźwo myśląc.
-Będzie za bardzo zajęta swoim nowym facetem- wyjaśnił Gerry.
-Ja jednak uważam, że to ryzykowny pomysł.
-Nie przejmuj się, ona tak mówi i jak przyjdzie co do czego to będzie pierwsza tam na górze- wyjaśnił Frank.
Zgromiłam go wzrokiem.
-Dobra, ja oblecę jeszcze resztę- powiedział Gee, wychodząc, a raczej wylatując z pokoju Franka.
Miał rację.
On znowu miał cholerną rację.
Byłam na imprezie jedną z pierwszych.
Dobrze się bawiłam.
Tylko, że Gee i Sade gdzieś zniknęli tuż po rozpoczęciu.
-Gdzie oni są?- zapytałam Franka.
-Nie wiem. Może poszli testować wannę?
-Frank!
-No co? Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że to prawda.
-Wariacie ty mój -powiedziałam przytulając się do niego.
Po kilku godzinkach na dachu zostaliśmy tylko ja i Franek.
Usiedliśmy sobie oglądając panoramę miasta.
A raczej oglądalibyśmy, gdyby nie zasłaniały nam wieżowce.
-Ładnie tu, prawda?- zagadał Frank, przerywając milczenie.
-Taaa.
-Wiesz, tak sobie dziś dużo myślałem. O tobie.O nas...
-I?
-I stwierdziłem, że to cudowne uczucie gdy możesz powiedzieć komuś szczerze kocham cię- wytłumaczył.
Pomimo zanieczyszczonego nieba, dostrzegłam na nim jedną gwiazdkę.
W tej chwili wiedziałam, że ona świeci właśnie dla mnie...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Säde
Administrator

Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Belleville, New Jersey
|
Wysłany:
Sob 22:00, 06 Paź 2007 |
 |
ale romantyczne zakończenie XDDD
testowanie wanny? XDD
hah XD
boskie ;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
mags
Moderator

Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 708
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie Frank
|
Wysłany:
Sob 22:03, 06 Paź 2007 |
 |
dobrze, że przynajmniej tobie się podoba
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Säde
Administrator

Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Belleville, New Jersey
|
Wysłany:
Sob 22:04, 06 Paź 2007 |
 |
mi się bardzo podoba ^^
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
mags
Moderator

Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 708
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie Frank
|
Wysłany:
Sob 22:06, 06 Paź 2007 |
 |
i mi teeż xD :******************
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
mags
Moderator

Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 708
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie Frank
|
Wysłany:
Sob 23:05, 13 Paź 2007 |
 |
-Czy zdajesz sobie sprawę, jakie moje życie byłoby bez ciebie puste? Jakie ponure? I bez najmniejszego sensu?
-Frank, proszę cię, przestań, bo zaraz się chyba rozpłynę z zachwytu - powiedziałam z uśmiechem.
-Przesadzasz- stwierdził i objął mnie ramieniem.
Odgarnęłam tą niesforną grzywkę z jego twarzy i złożyłam na jego ustach pocałunek.
-Dzieciaki, co wy tutaj robicie?- spytał jakiś kobiecy głos.
Odwróciliśmy się. To była nasza wychowawczyni.
Spojrzałam na Franka: miał równie niepewną minę jak ja.
-Idźcie lepiej do swoich pokoi- powiedział, obejmując mnie ramieniem. Było od niej czuć alkohol. Czyżby i ona się zabawiała?
Ja i Frank stanęliśmy niepewnie pod jego pokojem.
-Idziesz Christy?- zawołał z dołu jakiś mężczyzna.
-Tak, chwileczkę- odpowiedziała p. Sherris.
Byłam pewna, że wołał ją kierownik hotelu.
Nasza pani chyba wdała si w romans. Nieładnie, oj nie...
-Dobrze, uznajmy, że tego nie widzę- stwierdziła z uśmiechem nasza pani i zeszła na dół, a ja i Franek weszliśmy do pokoju.
-Wydaje mi się, że procenty jej służą- zauważył Frank.
-Na pewno robi się wtedy milsza.
-Jeśli ona sobie teraz korzysta z nowej znajomości, to jakie my mamy plany?- zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
-Może po pierwsze zamkniemy drzwi?- zaproponowałam.
-A potem...?
-A potem zrobisz ze mną co chcesz- zaśmiałam się.
-Mary!!
-Jak ty możesz mówić takie teksty, to ja też!
-Mam nieodpartą chęć na przetestowanie tej wanny, wiesz?
-Cóż za zbieg okoliczności, bo ja jakoś też...
-No to na co jeszcze czekamy?
-Na to, żebyś zamknął te drzwi- przypomniałam.
-A, rzeczywiście. Zapomniało mi się- odpowiedział i wziął z wieszaka kluczyk.
Poszłam do łazienki przygotować nam kąpiel.
Po chwili na powierzchni wody zaczęła się tworzyć gęsta, pachnąca piana.
Frank wszedł do łazienki z uśmiechem.
-No to pora na kąpiel- powiedział.
-Frank, ale tylko kąpiel, dobrze?- szepnęłam mu na ucho.
-Czemu?- zapytał wyraźnie zawiedziony.
-Nie mam ochoty na nic więcej.
-Ok, do niczego cię nie zmuszać nie będę....
-Nie masz mi tego za złe?
-Nie, nawet tak nie myśl- odpowiedział całując mnie delikatnie w usta.
-Ale mi się trafił skarb...- szepnęłam.
-Rozbieraj się lepiej, bo woda całkiem wystygnie- odpowiedział.
Zdjęłam z siebie ubrania (nie obyło się bez pomocy Franka) i weszłam do wanny.
-Boże, ona jest gigantyczna!- zauważyłam, siedząc z głową na ramieniu Franka.
-Gdybym miał taką w domu...
-To przychodziłabym do ciebie codziennie, żeby się wykąpać- odpowiedziałam rozbawiona.
-Tak?
-Yhy.
-To chyba warto by było taką sobie załatwić.
-Oż ty!- chlapnęłam na niego wodą.
-Chcesz bitwy?- zapytał.
-Chcę!
-To ją będziesz miała- odpowiedział oblewając mnie.
Po 5 minutach byliśmy cali w pianie.
-Kocham cię, ty moja wariatko- powiedział Frank i obdarował bardzo namiętnym pocałunkiem.
-Chyba pora już iść do łóżka, bo woda zrobiła się trochę chłodna- zauważyłam.
Wyszliśmy.
Wytarliśmy się i założyliśmy bieliznę.
Frank wziął mnie na ręce.
-Postaw mnie na ziemię, bo złamiesz sobie kręgosłup!- zaprotestowałam.
-Przez ciebie? Takie pióreczko?
-Chyba taką słonicę.
-Mam się pogniewać?
-Nie.
-No to przestań opowiadać o sobie takie bzdury, kochanie- powiedział kładąc mnie na łóżko.
-Jakie mamy plany na jutro?- zmieniłam temat.
-Nie wiem. Pewnie będziemy zwiedzać miasto.
-Fascynujące- stwierdziłam z brakiem entuzjazmu.
-Również tak sądzę, ale liczę, że ty mi to wszystko wynagrodzisz- powiedział kładąc się obok mnie.
-Uważaj, żebyś się nie przeliczył.
-Nie drocz się ze mną.
-Dobranoc- powiedziałam.
-Dobranoc- odpowiedział Frank, przykrywając nas kołdrą i przytulając się do mnie.
Obudził mnie ktoś pukający do drzwi.
Szturchnęłam Franka, żeby się obudził.
-Otwórz!- zawołał ktoś.
-Frank, gdzie dałeś klucz?- spytałam.
-Nie pamiętam- odpowiedział zaspany.
-Już widzę- powiedziałam i otworzyłam.
W drzwiach stała pani Sherris.
-Mówiłam przecież, że nie wolno zamykać drzwi na klu...-urwała pani, widząc w drzwiach mnie i Franka.
Cała nasza trójka wpadła w zakłopotanie.
-Ach, to wy....Zejdźcie za 10 minut na śniadanie.
-Dobrze proszę pani- odpowiedzieliśmy.
-Już się bałem- przyznał Frank wciągając na siebie spodnie.
-Ja też.
Wychodząc zobaczyłam na korytarzu naszą wychowawczynię, Sade i Gee.
-Złamaliście zasady- mówiła do nich.
-Ale...- chciał coś powiedzieć Gee.
-Mówiłam wam, że nie wolno przebywać w jednym pokoju chłopakom i dziewczynom, ani zamykać drzwi na klucz!
Ja i Franek szybko prześliznęliśmy się do schodów.
-Wiesz co, Mary? Pani Sherris jest bardziej spoko niż sądziłem...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Säde
Administrator

Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Belleville, New Jersey
|
Wysłany:
Sob 23:10, 13 Paź 2007 |
 |
To bez sensu, czemu wam sie upiekło? XD
Niesprawiedliwe XDDD
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
mags
Moderator

Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 708
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie Frank
|
Wysłany:
Sob 23:13, 13 Paź 2007 |
 |
bo M i F wiedzieli co robi ich pani z kierownikiem hotelu xDD
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Säde
Administrator

Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Belleville, New Jersey
|
Wysłany:
Sob 23:14, 13 Paź 2007 |
 |
Aaaaa xd
ale i tak to niesprawiedliwe xd
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
|